Kleszcze na bengajach czyli Roztocze Południowe (2023)

W dziale tym znajdują się opisy, zdjęcia oraz reportaże z wypraw i wycieczek
Posty: 51
Rejestracja: sobota 21 sty 2023, 16:47

Re: Kleszcze na bengajach czyli Roztocze Południowe (2023)

Postautor: budrys » piątek 27 paź 2023, 23:32

Wykład o kamieniarce w Bruśnie.
https://youtu.be/lGOwbXjhq54

Wywiad o kamieniarzach w Bruśnie.
https://youtu.be/vNCeZHHAf60

Posty: 2960
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Kleszcze na bengajach czyli Roztocze Południowe (2023)

Postautor: buba » poniedziałek 06 lis 2023, 20:18

Podwozi nas autobus szkolny i wysadza w centrum wioski Chotylub, pod cerkwią. Cerkiew jest zamknięta i widać, że dosyć rzadko odwiedzana. Przynajmniej schody tak sugerują.

Obrazek
(zdjęcie z aparatu Pudla)

Dla porównania zdjęcia tego miejsca z moich wycieczek w różnych latach.

2002
Obrazek

2007 - zniknęły wszystkie drzewa rosnące za cerkwią! :(
Obrazek

2008 - wychodzi, że część drzew nie było wycięte równo z ziemią - tylko totalnie "ogłowione" i coś tam odrosło...
Obrazek

2023 - jednak wyrżneli wszystko do ziemi...
Obrazek

I nie jest to odosobniony przypadek. Tak się właśnie zmieniły polskie wsie na przestrzeni ostatnich 20 lat. Niegdyś widziane z daleka przez pola były kępą zieloności - teraz gołym, łysym stepem. Co się stało, że ludzie tak nagle zaczęli nienawidzieć przyrody?? Jednocześnie wznosząc różne okrzyki o ekologii. Jakieś rozdwojenie jaźni albo totalna hipokryzja...

Jeszcze obecny wygląd cerkwi z innych nieco rzutów.

Obrazek

Obrazek

Stary, drewniany artefakt przytulony do kątka cerkwi. Ciekawe co to było?

Obrazek
(zdjęcie z aparatu Piotrka)

Na murku okalającym świątynie wyhodował się skalniaczek. Sam. Widocznie mu szczęśliwie nie przeszkadzali.

Obrazek

Dom. Opuszczony oczywiście. Obecność ludzi nie szła by w parze z bujnym rozrostem pachnących bzów. Dwa tygodnie temu musiała tu być bajka!

Obrazek

Rozsiadamy się pod sklepem z piwem, lodami i paczką chrupek Szymona, która jest większa od niego ;)

Obrazek

Obrazek

Parasol nad stolikiem jest dość mały. Kiedy przychodzi zlewa to nie chroni przed deszczem. Miła sprzedawczyni zaprasza nas na zaplecze, które okazuje się, że kiedyś było knajpą, a teraz pełni rolę magazynu.

Obrazek

Bardzo sympatyczne miejsce. Knajpa się nie uchowała ponoć nie z braku klientów, ale zabiły ją kwestie prawno - podatkowe. Jak to jest, że różne rzeczy kiedyś działały i dawały radę, a potem nagle się okazało, że już nie ma opcji - bo jakiś nadgorliwy urzędnik wypierdział w stołek wspaniałe zmiany.

Burza trwa dość długo. Przeczekujemy i przeczekujemy.

Obrazek

Obrazek

W końcu los okazuje się łaskawy - przejaśnia się! Wyruszamy w dalszą drogę. Grunt to maskowanie stosowne do sytuacji! :)

Obrazek

Zmierzamy w kierunku Gorajca, gdzie planujemy dzisiejszy nocleg.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatni rzut oka na zabudowę wsi Chotylub.

Obrazek

Obrazek

Kolejna miejscowość to Dąbrówka.

Obrazek

Spotykamy tam dwie babuszki, które właśnie ukończyły odprawianie majówki (buuuuuu! trzeba było jednak iśc w deszczu! buuuuu!) Co ciekawe - spotkały się na ową majówkę nie przy pobliskiej kapliczce, a przy świetlicy wiejskiej, gdzie wisi tablica pamiątkowa wspominająca zesłanych na Sybir w 1940 roku. Widnieje tam kilkadziesiąt nazwisk, z których 1/3 niestety już nie wróciła z zesłania. Wyraźnie widać regułę, że źle kończyły osoby starsze i małe dzieci. Babcie (jak i większosć mieszkańców wsi) miały w rodzinie osoby z tej listy.

Obrazek

Po drugiej stronie drogi stoi kapliczka, ale na oko jest dość dziwna. Taka jakaś ... pusta... Tylko kwiatki są. Postawił ją facet, który wrócił z zesłania i tak chciał wyrazić swoją radość i podziekowanie opatrzności, która nad nim czuwała. Kapliczka stoi więc na prywatnym terenie, ale przez lata nie stanowiło to problemu. Po śmierci zesłańca wszystko się zmieniło, gdy jedynym gospodarzem stał się jego syn. Koleś usunął wszystkie krzyże, figurki czy napisy.

Obrazek

Nie pozwala też nikomu modlić się przy drodze patrząc na kapliczkę - staje się wtedy agresywny i wszczyna dzikie awantury. Babcie twierdzą, że zalęgły się w nim demony, nakręciły fanatyzm i odebrały poczytalność. Babcie więc modlą się w innym miejscu. Na spokojnie, w ciszy i bez strachu o swoje bezpieczeństwo.

Na przeciwnym krańcu wioski jest druga kapliczka. Idealne miejsce na majówki, ale babciom chyba za daleko tam chodzić...

Obrazek

Za Dąbrówką droga wchodzi w las.

Obrazek

Za lasem wkraczamy jakby w inny świat i wszyscy zbieramy szczęki z podłoża. Nagle, bez uprzedzenia, zaczyna się świat mgieł! Gęstych mgieł, w których tonie cała okolica. W lesie ich nie było. Ba! nic nawet nie zapowiadało, że mogą się pojawić!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nawet na zachód słońca się załapaliśmy! :)

Obrazek

Obrazek

Świat po majowej burzy pachnie oszałamiająco - świeżością, kwiatami, milionem ziół i moim ulubionym aromatem pokruszonego asfaltu.

W Gorajcu jesteśmy już o zmierzchu. Rzut oka na drewnianą cerkiew, której wnętrza przechodzą właśnie proces rekonstrukcji. Dwie babeczki hycają po rusztowaniach. Jedna jest z Polski, druga z Ukrainy - i coś się kłócą o szorowanie jakiejś deski czy ramy. Każda oczywiscie pokrzykuje w swoim języku.

Obrazek

Rozważaliśmy nocleg w przycerkiewnym domku (ktoś mi go kiedyś polecał).

Obrazek

Rezygnujemy jednak z tej opcji. Domek pełni rolę czegoś na kształt muzeum. W środku pełno jest eksponatów, które by trzeba poprzesuwać. Pewnie ma właściciela, który może nie był by zadowolony, że ktoś się w środku panoszy. No a poza tym toto stoi przy szosie, więc ani ogniska ani imprezy.

Obrazek

Obrazek

Bierzemy wodę w agroturystyce zwanej "Chutor", ktora zasłynęła z organizacji festiwalu "Folkowisko". Sława tego festiwalu dosyć szeroko się rozlała po Roztoczu i nie tylko. Kilka razy w różnych miejscach o nim słyszeliśmy i zdania co do klimatu tam panującego były mocno podzielone.

Obrazek

Nawet PKS mają tu tematyczny!

Obrazek

Wiele budynków, eksponatów czy malowideł przylegajacych do "Chutoru" jest bardzo przyjemnych dla oka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cerkiew widziana z terenów festiwalowych.

Obrazek

I bardzo dobrze wyszło, że nie zostaliśmy w tym domku. Byśmy tą decyzję przeklinali do końca świata! W agroturystyce odbywa się dziś impreza - muzykę, okrzyki słychać do 4 rano. Ich odległe echo niesie się nawet kilometr dalej, pod wieżę widokową na bagnach, gdzie ostatecznie decydujemy się osiedlić na nocleg.

Obrazek

Był też pomysł noclegu w tym domku, ale też został porzucony - chyba ze względu na bagniste dojście i brak miejsca na ognisko.

Obrazek
(zdjęcie z aparatu Szymona)

Wieczorem odwiedza nas ekipa lokalnych chłopaków. Pochodzą z okolicznych wiosek i połączyła ich wspólna pasja - biwakowanie, ogniska, bunkry i wyprawy w góry. Okazuje się, że to oni zaaranżowali miejsce biwakowe, gdzie wczoraj spaliśmy! Jaki ciekawy zbieg okoliczności! Integracja trwa do 2 w nocy, przy miodowym aromacie Burbona i gapiąc się w pełgające światło ogniska. Gada się rewelacyjnie, na różniste tematy. W ogóle nie czuć, że chłopaki (tegoroczni maturzyści) są młodsi od nas o ponad 20 lat!

Obrazek

Różne rodzaje mięs opiekają się na ognisku. Wyraźnie to na pierwszym planie jest jeszcze surowe i wymaga dłuższej obróbki cieplnej i podwędzania!

Obrazek

Mamy też ziemniaki! Nasi nowi znajomi je przynieśli! :)

Obrazek

Zdjęcie grupowe na pamiątkę :)

Obrazek

Dziś znów kilka osób złapało kleszcze. To dosłownie plaga na tym wyjeździe! Szymon to miał ich chyba łącznie ze 20! Reszta po kilka. Kleszcze bardzo upodobały sobie wgryzanie w różne mocno schowane części ciała i ponoć niektórzy musieli się wręcz zwrócić do lekarza po powrocie by pomógł je wyciągać. Przy okazji kleszczy podszkoliliśmy się nieco z gwar. Np. Kasia nas uświadomiła, że po podlasku "bengaje" mówi się na pewne części męskiego ciała, które kleszcze (i mrówki) szczególnie lubią. Ot! Jak to podróże kształcą! :)

Tylko mnie szczęśliwie żaden kleszcz nie upalił. Być może dlatego, że łaziłam w najbardziej grubym ubraniu i do tego codziennie spryskiwałam go sprejem na odzież, który zabija to robactwo (a na skórę raczej nie powinno się go stosować). Od 6 lat kiedy się tym zlewamy nie ugryzł nas żaden kleszcz!

Poranek jest pogodny, a cały świat skąpany w rosie! Jak to cudnie się skrzy w promieniach słońca! W świetle możemy się też dokładniej przyjrzeć miejscu, gdzie przyszło nam spędzić tą noc.

Obrazek

Bagienna rzeczka wije się przez rozległe pola.

Obrazek

Obrazek

U wejścia do lasu czai się strażnik!

Obrazek

Tylko ja zdecydowałam się postawić namiot na ziemi. Pozostali spali w wieży - w namiocie albo luzem. Wieża była napewno najsuchszym miejscem - wokół wszędzie są mokradła, no i jeszcze wieczorem dopiero co zakończyła się solidna zlewa. Tylko, że wieża ma schody. A te schody po deszczu były niesamowicie mokre i śliskie. Za którymś wyjściem do kibla na bank bym sobie roztrzasła pysk. Co na ziemi to na ziemi ;) Długo szukałam odpowiedniego miejsca. Tylko trawiasta droga nie robiła umpfff, gdy się po niej chodziło. I nie sikała kaskadą wody po kolano. Pewnie i tak by nic tą drogą nie jechało, ale i tak zabezpieczam się starym koszem i gałęziami. Taka mini zeriba. Pomyślałam, że potencjalne auto najpierw walnie w kosz i konary, więc może się opamięta, wyhamuje i dostrzeże namiot. A przynajmniej straci nieco impet ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziś od rana niestety pewien smutek unosi się w powietrzu - to już ostatni poranek tej wędrówki.

Pierwszy opuszcza nas Pudel zmierzając na poranny autobus do Jarosławia. My jeszcze kręcimy sie do 9, zjadamy śniadanie i też zmierzamy w stronę powrotnych pojazdów. Znów mijamy cerkiew w Gorajcu.

Poniżej jej zmiany na przestrzeni lat:

2001 albo 2002
Obrazek

2008
Obrazek

2023
Obrazek

Od strony bagien:

2007
Obrazek

2023
Obrazek

Jeszcze na naszej trasie jest cerkiew w Kowalówce, ostatnia cerkiew tegorocznego Roztocza...

2002
Obrazek

2023
Obrazek

Ostatni sklep na trasie...

Obrazek

Tu, przy głównej, ruchliwej drodze, żegnamy Kasię, która jako mieszkanka północnych krain sunie na Narol. Stopem oczywiście, jak to Kasia! Reszta dzielnej ferajny tupta na pobliski przystanek!

Obrazek

A potem wsiadamy we wspólny pociąg sunący ku zachodowi.

I znów przygraniczna majówka, wędrówka w cudny, późnowiosenny czas, przeszła do annałów, zmieniając się w kolejny kalejdoskop radosnych wspomnień.

KONIEC

Posty: 51
Rejestracja: sobota 21 sty 2023, 16:47

Re: Kleszcze na bengajach czyli Roztocze Południowe (2023)

Postautor: budrys » sobota 27 sty 2024, 23:05

buba pisze:Dzieki! Ile tam znanych i lubianych miejsc! Cewków, Wólka Żmijowska, Wielkie Oczy, Ujkowice, Miękisz! Ale ja lubie te miejsca (a raczej lubiłam, bo sporo z nich się pozmieniala). I fajne te koncerty! :) Szkoda ze przestales kręcić filmiki!

Niestety nie ja jestem autorem tych filmowych arcydzieł. Trzeba przyznać że autor dał czadu z fabułą, muzyką, klimatem. Szkoda że te miejsca się zmieniają.

Posty: 2960
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Kleszcze na bengajach czyli Roztocze Południowe (2023)

Postautor: buba » niedziela 28 sty 2024, 22:39

budrys pisze:
buba pisze:Dzieki! Ile tam znanych i lubianych miejsc! Cewków, Wólka Żmijowska, Wielkie Oczy, Ujkowice, Miękisz! Ale ja lubie te miejsca (a raczej lubiłam, bo sporo z nich się pozmieniala). I fajne te koncerty! :) Szkoda ze przestales kręcić filmiki!

Niestety nie ja jestem autorem tych filmowych arcydzieł. Trzeba przyznać że autor dał czadu z fabułą, muzyką, klimatem. Szkoda że te miejsca się zmieniają.


Wszystko sie niestety zmienia - no i rzadko na plus...


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Pamiętnik Włóczykija”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości