Gdyby nie średniowieczne grodzisko, położone nieopodal w lesie i stanowiące rzeczywisty cel mojej wyprawy, nigdy nie trafiłabym w to zapominane miejsce.
A tymczasem okazało się ono być bardzo ciekawe. Na szczęście, nie chcąc wjeżdżać autem do lasu, zaparkowałam Archimedesa przy drodze i dzięki temu dostrzegłam zarastającą kupę gruzu - ewidentne pozostałości jakiejś dużej budowli.
Umieszczona na polanie nieopodal tablica informacyjna wyjaśniła zagadkę - oto miałam przed sobą relikty XIX - wiecznego uzdrowiska, najstarszego z istniejących na Śląsku Opolskim.
Historia powstania tego miejsca związana jest z legendą o ranionym przez kłusownika jeleniu, który codziennie przychodził do jednego ze źródeł ukrytych w lesie, pił z niego wodę i moczył w niej zraniona kończynę. Obserwujący zwierzę gajowy dostrzegł, że po kilku dniach rana całkowicie się zagoiła i jeleń wyzdrowiał.
Gajowy opowiedział o tym zdarzeniu hrabiemu Edwardowi Promnitz, który od wielu lat chorował na niedowład kończyn dolnych.
Około 1816 roku hrabia, zaciekawiony cudownymi właściwościami źródełka (nazywanego odtąd "Hubertus"), jako pierwszy rozpoczął kurację w Grabinie.
Codzienne moczenie nóg i okłady borowinowe przyniosły doskonałe rezultaty - podobno zaledwie po 6 tygodniach hrabia wyzdrowiał całkowicie i był w stanie nie tylko samodzielnie chodzić, ale także biegać i jeździć konno.
Zdarzenie to rozsławiło Bad Grüben szeroko, dzięki czemu miejsce to stawało się z roku na rok coraz bardziej popularne.
Kuracjuszom, poza szeroką gamą zabiegów, oferowano liczne atrakcje: wycieczki konne, spacery, polowania, przejażdżki łodzią po stawie, bale i koncerty.
Wodę czerpano ze wspomnianego źródła "Hubertus". Wokół powstawały nowe budynki. Nieopodal wybudowano także małą elektrownię wodną, służącą na potrzeby uzdrowiska.
Głównym i najważniejszym obiektem Bad Grüben był okazały Pałacyk Myśliwski - to właśnie jego ruiny dostrzegłam wśród krzewów i właśnie on przyciągnął moją uwagę.
Niestety w 1856 roku na terenie uzdrowiska wybuchł pożar, który strawił większość drewnianych zabudowań.
Pałacyk Myśliwski ocalał, ale niewielkie uzdrowisko z roku na rok traciło na swej popularności. W drugiej połowie XIX wieku było już praktycznie nieużytkowane.
Tak sobie teraz myślę, czy podobny los na naszych oczach nie dotyka Przerzeczyna - Zdroju.
Baza zdrojowa składała się z kilku domów mieszkalnych (49 pokoi dla kuracjuszy), domu kąpielowego (16 gabinetów wyposażonych w wanny), parku, stawu i sieci strumyków. Istniała także łaźnia dla biednych, jedna łaźnia parowa i jeden zakład do leczenia natryskami.
Wody ze źródeł Grabina zawierały jako składniki lecznicze „żelazo i siarkę”, a ze składu wód i wieloletniego doświadczenia wynikały wskazania lecznicze do kuracji pitnych i różnego rodzaju kąpieli. Stosowano kąpiele w wannach, kąpiele parowe, natryski, mineralne kąpiele borowinowe, rosyjską kąpiel parową, wodolecznictwo słodkowodne.
Większość pacjentów korzystających z leczenia w zdroju grabińskim przebywała z powodu bólów dnawych, przykurczy kończyn, niedowładów kończyn, chorób skóry i ogólnego osłabienia. Dużą grupę chorych stanowili też pacjenci z wykwitami liszajowatymi. Uzdrowisko w Grabinie otwarte było dla wszystkich chętnych. Mile widziani byli w nim kuracjusze z Królestwa Polskiego, którzy po upadku powstania listopadowego – poszukiwani przez cara – znajdowali tam azyl i spokój.
Niestety atrakcyjne położenie, spokój i cenione walory lecznicze nie wystarczyły do obrony przed bardzo silną konkurencją ze strony pobliskich zdrojów powstałych na Śląsku Opolskim oraz uzdrowisk Kotliny Kłodzkiej, mimo że w Grabinie leczono skutecznie pacjentów, których nie można było tam wyleczyć. Z roku na rok malało zainteresowanie tym zdrojem wśród kuracjuszy i od 1865 r. określa się go jako nieczynny.
Źródło:
Mariusz Migała
Zdrój w Grabinie (Bad Grüben) – pierwsze uzdrowisko powstałe na Śląsku Opolskim w XIX wieku
Moje zdjęcia pochodzą z kwietnia 2021 roku.
Lokalizacja