Sokołowsko - Sanatorium "Grunwald"
: sobota 23 mar 2024, 19:57
Sanatorium "Grunwald" w Sokołowsku to miejsce unikalne i jedyne w swoim rodzaju. I nie chodzi tu o architekturę. Nie chodzi o mnogość znajdek w opuszczonym obiekcie. Trochę chodzi o historię tego miejsca, ale nie ona jest głównym wyznacznikiem. Chodzi o ludzi. O atmosferę.
Budynek od 17 lat odbudowuje fundacja i ona oprowadza i pokazuje opuszczony budynek. Sami dobrze wiecie jak inaczej odbiera się miejsca gdy pokazuje Ci je ktoś dla kogo jest to pasja, gdy ten obiekt jest całym jego życiem. I tak właśnie jest z "Grunwaldem". Po obiekcie oprowadzał nas pan w kowbojskim kapeluszu ( dla beskidzkich przewodników Sudety traktuje się prześmiewczo jako "Dziki Zachód ) który opowiadał rok po roku jak wywoził gruz z zawalonych części, jak odzyskiwali cegły do późniejszej odbudowy, jak odkrywali detale architektoniczne ukryte pod zwałowiskami - mimo że budynek jest niemal pusty, to przewodnik skutecznie wypełnił jego wnętrza swoimi opowieściami.
Obecna trasa zwiedzania obejmuje główny hol wraz z klatką schodową, odbudowaną część dla chorych, sale wypoczynkowe na parterze z oryginalnymi, malowanymi i rzeźbionymi stropami, leżakownie z oryginalną stolarką drewnianą oraz nowo wybudowaną część multimedialną do prowadzenia warsztatów artystycznych. Same wnętrza poza czterema oryginalnymi salami są dość puste i zapełnione wystawami artystycznymi. Poza samym sanatorium odwiedza się również wystawy artystyczne w willi na wzgórzu które jednocześnie jest mieszkaniem artystów prowadzących fundację - Bożeny Biskupskiej i Zbigniewa Rytki. Podczas naszych odwiedzin nasi towarzysze z grupy wyprosili możliwość obejrzenia pracowni artystki na poddaszu. Spędziliśmy przyjemny czas tym razem słuchając o jej życiu artystycznym i oglądając najbardziej znane prace. Nasza krótka wycieczka skończyła się po 3 godzinach , a musieliśmy jeszcze wrócić górami na nocleg- ale niczego nie żałujemy.
Historia obiektu rozpoczyna się w w latach 50-tych XIX wieku. Wówczas Maria Von Colomb postanowiła zorganizować we wsi niewielki zakład leczniczy, na wzór innych górskich miejscowości. Niestety zakład nie wyróżniał się niczym specjalnym, nie zdobył popularności i wkrótce trafiła do więzienia za długi, a obiekt odkupił jej szwagier- dr Brehmer. W 1855 roku ponownie otworzył zakład i zaczęła się jego świetlana przyszłość. To właśnie w Sokołowsku otwarto pierwsze na świecie sanatorium dla osób chorych na gruźlice. Leczenie polegało na prostym schemacie - pobycie na świeżym i czystym powietrzu, aktywności fizycznej, relaksu i odpowiedniej diecie. Regularne posiłki, zbilansowane mięsem i jarzynami, górski klimat, ćwiczenia oddechowe. To na bazie doświadczeń z Sokołowska powstało słynne sanatorium Davos w Szwajcarii. Dlatego zasadniczo nie powinno się mówić o miejscowości jako o "śląskim Davos", tylko o "szwajcarskim Sokołowsku". Założycielem sanatorium był dr Behmer, a jego bliskim współpracownikiem Alfred Sokołowski - na jego cześć po 1945 roku zmieniono nazwę miejscowości. M. in. dzięki pobytowi Tytusa Chałubińskiego w Sokołowsku powstało Zakopane - gdyż chciał otworzyć podobny ośrodek w granicach ówczesnego kraju. Po pierwszych sukcesach Brehmer w 1862 roku rozpoczął rozbudowę zakładu. Powstał budynek kuracyjny, pensjonaty Weisse haus, Villa Rosa oraz park. Architektem założenia był Edwin Oppler. W latach 70-tych wybudowano ogród zimowy, mieszkanie Brehmera, bibliotekę i wieżę i "Nowy Kurhaus". Z roku na rok rosła popularność kurortu - z jednej strony dzięki dobrej i skutecznej metodzie leczniczej, z drugiej strony z uwagi na zwykłą "modę". Wkrótce wokół sanatorium zaczęły powstawać kolejne obiekty, gdyż chętnych było więcej niż Brehmer mógł przyjąć.
Po drugiej wojnie światowej kontynuowano funkcję uzdrowiska gruźlicznego. Budynek sanatorium działał jeszcze kilka lat, lecz w latach 50-tych został zamknięty. W 1966 roku przeprowadzono remont który pozwolił ponownie otworzyć budynek, lecz mimo wszystko w 1970 roku wyburzono starą część, a w latach 90-tych ponownie zamknięto cały kompleks. Następnie główny budynek spłonął w 2005 roku. W 2007 roku obiekt stał się własnością Fundacji Sztuki Współczesnej "In situ"
Potężnym zastrzykiem energii dla wsi było "wystąpienie" w powieści nagrodzonej Nagrodą Nobla Olgi Tokarczuk "Empuzjon".
Polecam wstrzelić się w wycieczkę po obiekcie z członkami Fundacji - najlepiej poza sezonem, gdy nie ma tłumów.
Budynek od 17 lat odbudowuje fundacja i ona oprowadza i pokazuje opuszczony budynek. Sami dobrze wiecie jak inaczej odbiera się miejsca gdy pokazuje Ci je ktoś dla kogo jest to pasja, gdy ten obiekt jest całym jego życiem. I tak właśnie jest z "Grunwaldem". Po obiekcie oprowadzał nas pan w kowbojskim kapeluszu ( dla beskidzkich przewodników Sudety traktuje się prześmiewczo jako "Dziki Zachód ) który opowiadał rok po roku jak wywoził gruz z zawalonych części, jak odzyskiwali cegły do późniejszej odbudowy, jak odkrywali detale architektoniczne ukryte pod zwałowiskami - mimo że budynek jest niemal pusty, to przewodnik skutecznie wypełnił jego wnętrza swoimi opowieściami.
Obecna trasa zwiedzania obejmuje główny hol wraz z klatką schodową, odbudowaną część dla chorych, sale wypoczynkowe na parterze z oryginalnymi, malowanymi i rzeźbionymi stropami, leżakownie z oryginalną stolarką drewnianą oraz nowo wybudowaną część multimedialną do prowadzenia warsztatów artystycznych. Same wnętrza poza czterema oryginalnymi salami są dość puste i zapełnione wystawami artystycznymi. Poza samym sanatorium odwiedza się również wystawy artystyczne w willi na wzgórzu które jednocześnie jest mieszkaniem artystów prowadzących fundację - Bożeny Biskupskiej i Zbigniewa Rytki. Podczas naszych odwiedzin nasi towarzysze z grupy wyprosili możliwość obejrzenia pracowni artystki na poddaszu. Spędziliśmy przyjemny czas tym razem słuchając o jej życiu artystycznym i oglądając najbardziej znane prace. Nasza krótka wycieczka skończyła się po 3 godzinach , a musieliśmy jeszcze wrócić górami na nocleg- ale niczego nie żałujemy.
Historia obiektu rozpoczyna się w w latach 50-tych XIX wieku. Wówczas Maria Von Colomb postanowiła zorganizować we wsi niewielki zakład leczniczy, na wzór innych górskich miejscowości. Niestety zakład nie wyróżniał się niczym specjalnym, nie zdobył popularności i wkrótce trafiła do więzienia za długi, a obiekt odkupił jej szwagier- dr Brehmer. W 1855 roku ponownie otworzył zakład i zaczęła się jego świetlana przyszłość. To właśnie w Sokołowsku otwarto pierwsze na świecie sanatorium dla osób chorych na gruźlice. Leczenie polegało na prostym schemacie - pobycie na świeżym i czystym powietrzu, aktywności fizycznej, relaksu i odpowiedniej diecie. Regularne posiłki, zbilansowane mięsem i jarzynami, górski klimat, ćwiczenia oddechowe. To na bazie doświadczeń z Sokołowska powstało słynne sanatorium Davos w Szwajcarii. Dlatego zasadniczo nie powinno się mówić o miejscowości jako o "śląskim Davos", tylko o "szwajcarskim Sokołowsku". Założycielem sanatorium był dr Behmer, a jego bliskim współpracownikiem Alfred Sokołowski - na jego cześć po 1945 roku zmieniono nazwę miejscowości. M. in. dzięki pobytowi Tytusa Chałubińskiego w Sokołowsku powstało Zakopane - gdyż chciał otworzyć podobny ośrodek w granicach ówczesnego kraju. Po pierwszych sukcesach Brehmer w 1862 roku rozpoczął rozbudowę zakładu. Powstał budynek kuracyjny, pensjonaty Weisse haus, Villa Rosa oraz park. Architektem założenia był Edwin Oppler. W latach 70-tych wybudowano ogród zimowy, mieszkanie Brehmera, bibliotekę i wieżę i "Nowy Kurhaus". Z roku na rok rosła popularność kurortu - z jednej strony dzięki dobrej i skutecznej metodzie leczniczej, z drugiej strony z uwagi na zwykłą "modę". Wkrótce wokół sanatorium zaczęły powstawać kolejne obiekty, gdyż chętnych było więcej niż Brehmer mógł przyjąć.
Początek dnia w zakładzie Brehmera wyglądał, w relacji Kiszczyńskiego z roku 1874, następująco: „Chorym zdrowszym, o ile na to pozwalał stan zdrowia, zazwyczaj lekarze zalecali wstawać około godziny 6-tej rano i na odgłos trąbki schodzą się wszyscy do Kurhausu na śniadanie, które trwa od godziny7:00 – 8:00 z rana; drugie śniadanie od godziny 10:00 – 11:00; obiad od 13:00 – 14:00; podwieczorek od 16:00 – 17:00; kolacja o 19:00 – 20:00 wieczorem; przerwy pomiędzy godzinami do przyjmowania pokarmów, odpowiednio do przepisu lekarza, są przeznaczone na spacery po parku lub górach, albo też na wypoczynek w mieszkaniu. Nie zgłaszający się w godzinach wyznaczonych do tabl de ‚hotu o którym za każdym razem daje znać trąbka, pozostają bez posiłku. Chorym słabszym pokarmy za każdym przynosi się do mieszkania.” (…) Spacer po parku, w góry porosłe lasem, napawanie się orzeźwiającym powietrzem, zajmowanie wzroku malowniczym krajobrazem, lub niekiedy dalsze wycieczki po okolicy, oto główne, a zarazem lecznicza, podstawy rozrywek; nadto czytanie pism periodycznych i książek z miejscowej biblioteki, gra w szachy, domino, warcaby, strzelnica i koncerty, które tu bywają co dwa tygodnie”.
Po drugiej wojnie światowej kontynuowano funkcję uzdrowiska gruźlicznego. Budynek sanatorium działał jeszcze kilka lat, lecz w latach 50-tych został zamknięty. W 1966 roku przeprowadzono remont który pozwolił ponownie otworzyć budynek, lecz mimo wszystko w 1970 roku wyburzono starą część, a w latach 90-tych ponownie zamknięto cały kompleks. Następnie główny budynek spłonął w 2005 roku. W 2007 roku obiekt stał się własnością Fundacji Sztuki Współczesnej "In situ"
Potężnym zastrzykiem energii dla wsi było "wystąpienie" w powieści nagrodzonej Nagrodą Nobla Olgi Tokarczuk "Empuzjon".
Polecam wstrzelić się w wycieczkę po obiekcie z członkami Fundacji - najlepiej poza sezonem, gdy nie ma tłumów.