Wizja lokalna wykazała, iż wzgórze jest miejscem naturalnie obronnym. Ma kształt wysokiego kopca. Nawet od najłatwiej dostępnej, wschodniej strony, dostać się na szczyt nie jest tak prosto.
Dodatkowo uwagę zwraca nienaturalnie wyglądająca partia szczytowa - płaski majdan oraz ewidentny półokrąg, odcinający od wschodu dostęp na górę. Na upartego można się w nim doszukać śladów niewysokich wałów oraz ewentualnej suchej fosy.
Od zachodu wzgórze posiada całkiem imponujące, strome urwisko. Tak to wygląda na LIDARze.
Ani nazwa, ani intrygujący kształt wzgórza nie przemówiły do mnie na tyle, by ślepo zawierzyć w istnienie w tym miejscu obronnej warowni.
Dopiero, gdy Franek D., który od dłuższego czasu kręcił się po wzgórzu oznajmił, że "chyba znalazł cegłę" moje sceptyczne podejście i cały cynizm upadły.
Oto miałam przed nosem kawałek ścianki i dna starego, glinianego naczynia!
Wkrótce okazało się, że ceramiki na majdanie jest dużo więcej (ucho garnka wygląda na nowożytne, ale fragment brzegu naczynia już zdecydowanie nie).
Znalezisko nie pozostawiało wątpliwości - na szczycie Gródka istniała przed wiekami ludzka osada, być może obronna.
Ostateczne potwierdzić tą tezę mogą jedynie profesjonalne wykopaliska archeologiczne.
Na portalu Gminy Żegocina znajduje się kilka legend i informacji na temat wzgórza.
Zaskakujący jest zwłaszcza ten fragment:
Niemcy, którzy w czasie okupacji przybyli do Bełdna pytali o "zamek - Gródek - warownię obronną". Opierali się na mapach sztabowych, na których było naznaczone "miasto grodowe".
Lokalizacja
Moje zdjęcia pochodzą z kwietnia 2012 roku.
P.S. Jak tak teraz patrzę na niektóre z tych skorupek, to zaczyna mi się wydawać, że kultura łużycka co najmniej maczała palce w to miejsce. Niestety, nie mogę teraz ponownie obejrzeć ceramiki, gdyż pozostawiłam ją in situ.