Na wzniesieniu znajdującym się pomiędzy miejscowościami Góra św. Anny (Annaberg) i Wysoka (Hohenkirch, Wyssoka), po obydwóch stronach autostrady A4, wśród pól, znajdują się dosyć dobrze czytelne, porośnięte krzakami gruzowiska, pośród których bez trudu odnaleźć można betonowe bloki ze sterczącymi z nich metalowymi mocowaniami.
Stanowią one pozostałość po jednej z największych i najnowocześniejszych stacji radarowych III Rzeszy, wybudowanej w tym miejscu przez specjalistów z Luftwaffe, celem ochrony przed alianckimi bombardowaniami pobliskich, bardzo strategicznych zakładów chemicznych Schaffgotsch Benzin Werke GmbH Odertal (obecnie Zdzieszowice), Oberschlesische Hydrierwerke AG Blechhammer (dzisiejsza Blachownia) oraz IG Farbenidustrie AG Werk Heydebreck (Kędzierzyn), gdzie produkowano syntetyczną benzynę.
Stacji tej nadano kryptonim, ANANAS-Y, nawiązując najpewniej do nazwy sąsiedniej miejscowości - Annaberg.
W skład stacji wchodziło 12 masztów, na których pracowały 3 urządzenia typu Freya Egon (jeden z radarów prawdopodobnie został rozebrany jeszcze w czasie wojny), 4 radary typu Heinrich Peiler i 5 urządzeń Hans E-Meß.
Radary te, współpracując ze sobą wzajemnie, nie tylko namierzały samoloty aliantów, ale przede wszystkim służyły do nawigacji niemieckich myśliwców, precyzyjnie ustalając położenie i kierunek lotu, co umożliwiało prowadzenie działań także w całkowitych ciemnościach. Urządzenia naziemne wysyłały do lecącego samolotu sygnał z częstotliwością 180 impulsów na minutę. Na pokładzie był on odbierany przez specjalny transponder i natychmiast odsyłany z powrotem, jednocześnie wytwarzając cichy gwizd, dzięki któremu pilot mógł się zorientować, czy leci we właściwym kierunku. by kontrolerzy mogli określić lokalizację. W kabinie samolotu impulsy były dodatkowo zamieniane na cichy gwizd, co pomagało pilotowi zorientować się, czy leci we właściwym kierunku.
Taki system naprowadzania był szybki i sprawny, a niemieckie myśliwce podrywane były ze znajdującego się nieopodal lotniska polowego w Ligocie Dolnej, a zapewne także i z Kamienia Śląskiego i Otmic. Ponieważ nie wszystkie samoloty Luftwaffe były wyposażone w transpondery, zazwyczaj łączono je w grupy, w którym jedna z maszyn była liderem.
Jak pokazała jednak historia, nawet tak daleko idące starania i udoskonalenia nie pomogły w ochronieniu chemicznych zakładów z okolic Kędzierzyna. Podczas dywanowych nalotów, prowadzonych od lipca do grudnia 1944 roku, Boeingi B-17 (Latająca Forteca) i Liberatory B-24 zmiotły zabudowania zakładów, dosłownie przekształcając okolicę w ser szwajcarski w linku widok okolic dawnych Oberschlesische Hydrierwerke AG Blechhammer w technologii LIDAR.
Wiele alianckich maszyn zostało zestrzelonych lub uszkodzonych właśnie dzięki nawigacji prowadzonej przez ANANAS-Y, jednak determinacja pilotów walczących z III Rzeszą ostatecznie doprowadziła do zniszczenia fabryk w stopniu praktycznie uniemożliwiającym dalszą produkcję syntetycznego paliwa.
O niemieckich zakładach paliwowych warto poczytać na stronie Stowarzyszenia Blechhammer 1944
Więcej informacji o radarach oraz o stacji ANANAS-y znajdziecie na blogu pana Mariusza Lipoka oraz na stronie mojszlak.pl