Gdy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie, wówczas wilk się wody w Kłodzku napije.
- taką złowieszczą przepowiednię miał pewnego dnia wygłosić słynny jasnowidz ze Starego Waliszowa, Filip Fediuk, zwany Filipkiem.
Oczywiście przez lata nikt nie za bardzo wiedział, z czym te przeklęte "siódemki" należałoby powiązać.
Aż przyszedł lipiec 1997 roku.
I Kłodzkiem wstrząsnął ogromny kataklizm - Powódź Tysiąclecia.
Nysa Kłodzka wystąpiła z brzegów. A spragniony wilk z fasady zabytkowego domu z numerem 5 przy placu Artura Grottgera dosięgnął swym wywieszonym jęzorem jej wzburzonej, mętnej wody.
Kłodzko (Glatz), z racji swego specyficznego położenia, powodzie nawiedzały stosunkowo często, jednak skala nieszczęścia z roku 1997 była naprawdę porażająca.
Do dziś na terenie miasta można tu i ówdzie dostrzec ślady na murach pozostawione przez brudną, powodziową wodę oraz umieszczone na elewacjach małe tabliczki upamiętniające poziom, do którego sięgała.