Jest to tak naprawdę trzeci obiekt tego typu, ustawiony w tym miejscu na linii kolejowej nr 286 Kłodzko Główne – Wałbrzych Główny. Obecne, metalowe przęsło zastąpiło drewniany tzw. Most na zapałkach, który tymczasowo zaopatrywał linię po wysadzeniu w maju 1945 roku oryginalnego wiaduktu z 1879 roku.
Bardzo dobry opis tego obiektu oraz masę fantastycznych zdjęć znajdziemy na stronie polska-org.pl, którą zachęcam odwiedzić.
Stalowy most nad potokiem Piekielnica pomiędzy Drogosławiem a Zatorzem w Nowej Rudzie, zwany przed wojną Leedenbrücke, jest jedną z atrakcji na linii Wałbrzych - Kłodzko. Ma długość 181 m jest najdłuższym wiaduktem na tej linii. Wysoki na 30 m do dna potoku i 27 m do drogi. Most zbudowany jest z 5 przęseł stalowych, kratownicowych, wolnopodpartych o długości 36,2 m każde. W dniu kapitulacji 8 maja 1945 roku wycofujące się niemieckie oddziały wojskowe (Heeresgruppe Schoerner) wysadziły most. Do wysadzenia wykorzystano 5 min powietrznych z czego 3 eksplodowały. Linia została unieruchomiona, dlatego przystąpiono niezwłocznie po wojnie do odbudowy jednego przęsła, które było wykonane według projektu inżyniera Ptaszyńskiego z drewna, stąd też nazwa "Most na zapałkach". Podczas prac doszło do tragicznego wypadku (upadek z wysokości), w którym zginął cieśla Felix Matzner. Nie tylko z tego powodu drewniany tymczasowy most nazwano "mostem śmierci". Podobno tak był niebezpieczny, że skład jechał przez most bez ludzi, dopiero po drugiej stronie pasażerowie ponownie wsiadali do wagonów. Metalowe przęsło wykonała w latach 40-tych Huta Kościuszko. Drugiego nie założono do dnia dzisiejszego. Most - przęsła i filary są polskiej budowy i z tego powodu most wygląda inaczej niż inne wielkie mosty na linii 286, które są do siebie podobne, np.: w Nowej Rudzie nad Woliborką, czy w Ludwikowicach Kłodzkich.
Obok powojennego mostu, który rzeczywiście różni się wyglądem od innych na tej linii kolejowej, zachowała się ciekawostka: betonowe fundamenty pod tymczasowy most drewniany.
Jak wyglądał "Most na zapałkach" zobaczyć można tutaj
Zdjęcia wykonałam chyba w 2020 roku, jak nie lepiej.