Postautor: Franek D. » poniedziałek 12 gru 2016, 10:52
Odnalazłem w zbiorach rodzinnych analogowe zdjęcia z pobytu we Lwowie (lata 90-te ub. wieku), a wśród nich największego dzieła Teodora Talowskiego.
Kościół św. Elżbiety uznany jest jako najpiękniejsza świątynia lwowska i najwspanialszy zabytek architektury sakralnej epoki historyzmu tej części Europy.
Jego wysoka na 85 m wieża, oraz dwie niższe – symbol miasta utrwalony w polskiej pieśni żołnierskiej – po wyzwoleniu i włączeniu Lwowa do ZSRR zostały ogołocone z krzyży. Podczas zdejmowania krzyża z najwyższej wieży zabił się sowiecki żołnierz, posłany tam przez naczalstwo. Przez pół wieku kościół pozostawał zdewastowanym magazynem z powybijanymi oknami. Na wspaniałej fasadzie, z Chrystusowej rzeźby odpadły nogi.
Jerzy Janicki, Lwowiak zakochany w swoim mieście - pisarz i scenarzysta, twórca Matysiaków – w przewodniku „Ni ma jak Lwów” tak pisał: Kościół św. Elżbiety, zbudowany w latach 1904-11 według projektu Teodora Talowskiego, na dawnym placu Solarni (zaprojektowany na wzór wiedeńskiej Stephanskirche), szybko urósł do roli punktu orientacyjnego miasta. Gdy w 1914 r. wyruszał na front do Serbii Infanterie Regiment Nr.30 i gdy z oczu żołnierskich zniknęły kontury miasta, to chociaż jeszcze „Z daleka widać już niestety wieże kościoła Elżbiety”.
Marsz lwowskich dzieci, w latach PRL-u stał się prawdziwą Marsylianką rozrzuconych po Polsce Lwowiaków…”Może uda się, że powrócę znów i zobaczę miasto Lwów”.
-
Załączniki
-
- Lwów - kościół św. Elżbiety.jpg (56.28 KiB) Przejrzano 15819 razy
-
- Źródło Wikipedia.jpg (43.09 KiB) Przejrzano 15803 razy