Kirkut funkcjonował przez dziesięciolecia, stając się "domem grobów" całych pokoleń wodzisławskich Żydów, którzy pod koniec XIX wieku zdominowali swą liczebnością katolickich mieszkańców miasteczka.
Niestety, nekropolia została bardzo mocno zdewastowana w czasie II Wojny Światowej. Wiele nagrobków zostało rozbitych lub wywiezionych i wykorzystanych wtórnie jako materiał budowlany, np. do utwardzania dróg. Odbywały się tu także masowe egzekucje osób pochodzenia żydowskiego.
Jak podaje Wirtualny Sztetl:
Opracowany przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce przy współudziale Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Kielcach "Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939-1945. Województwo kieleckie" wzmiankuje dwa z tych tragicznych wydarzeń: około 15 czerwca 1942 r. na cmentarzu SS-mani rozstrzelali około 50 osób, między innymi: Hynsię Bornstein, Mojsie Hewkowicza, Nowarskiego (imię nieznane), Brajtman (brak imienia). Jesienią 1943 r. na cmentarzu i boisku szkolnym naziści dokonali masowych egzekucji - życie straciło wówczas 318 osób. Zwłoki pochowano na cmentarzu żydowskim.
Ogromnym ciosem dla tego miejsca była decyzja wytyczenia wiodącej przez sam środek cmentarza obwodnicy Wodzisławia. Nowa szosa jak cięciwa przecięła stary cmentarz na dwie części.
Na szczęście obecnie krajowa "siódemka" przesunęła się poza granice nekropolii, a asfaltowy odcinek, który zniszczył miejsce pochówków, jest już nieużytkowany.
Wschodnią część kirkutu ogrodzono pod koniec roku 1988. Zachodnia do dziś nie posiada płotu, przez co niewiele osób odwiedzających to miejsce zdaje sobie sprawę z tego, że tak naprawdę cmentarz jest znacznie większy.
Na początek fotorelacji kilka widoków ogólnych: