Gania człowiek po całej południowej Polsce i nie tylko, opisując kościoły z powbijanymi i wmurowanymi na pamiątkę szrapnelami, łuskami i tego typu ustrojstwami, a czegoś, co ma dosłownie pod nosem, jak zwykle nie widzi.
Na szczęście moje kuzynki (które niniejszym bardzo serdecznie pozdrawiam!) uświadomiły mi niedopatrzenie.
- Karolina, jak to się stało, że napisałaś na Forum o pociskach w murze kościoła w Staniątkach i w tylu innych miejscach, a o naszym, gdowskim kościele jeszcze słowem nie wspomniałaś!?
Oczy zrobiły mi się kwadratowe, a uszy momentalnie nastawiły się na słuchanie, jak u owczarka niemieckiego.
- No bo tak, nie jesteśmy gorsi. Też mamy tu w ścianie kościelnej wieży wbitą kulę armatnią. Nie wiedziałaś o tym?
Przyznam, że nie wiedziałam. Musiałam chyba mieć w tym momencie lekko zielonkawy kolor twarzy i wybitnie głupią minę.
Cóż było robić - błyskawicznie pognałyśmy we trzy pod gdowski kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Spojrzałam w górę, lustrując elewację wieży, zwieńczonej niemiłosiernie przekrzywionym hełmem. No i była tam!
Wmurowana do połowy w północną ścianę najprawdziwsza kula!
Nie mam pojęcia, skąd tam się wzięła, jaka jest jej historia, ani nawet z jakiego okresu pochodzi. Najważniejsze jednak, że jest.
Jak to czasami trzeba patrzeć blisko, zamiast mierzyć daleko..
Zdjęcia wykonałam w czerwcu 2018 roku.