Słuszna uwaga, jarmark trwa zdecydowanie za krótko!
Ja na szczęście, przeczuwając, co się może na Nikiszu dziać, bardzo rozsądnie zostawiłam portfel w samochodzie. Inaczej na "krzince" by się nie skończyło. Duperele (liczne) też miałam ochotę zakupić: zwróciła moją uwagę zwłaszcza biżuteria w stylu
steampunk, galwanizowane liście, niesamowite, ręcznie zdobione pierniki no i oczywiście szklane domki.
Skończyło się na tym, że naciągnęłam Falę na magnes na lodówkę. Jeden, bo na szczęście dopiero w domu zauważyłam na zdjęciu drugi, z synagogą bytomską. I teraz odczuwam pustkę, gdyż okazało się, że jest to produkt, który, jak to się teraz modnie mówi
must have i nie mogę bez niego funkcjonować.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."