Franek D. pisze:Zapraszam do przeanalizowania...
A wiesz że na bliskość i świetną widoczność Góry Św. Doroty zwróciła uwagę Ilona oraz zasugerowała możliwość jakichś ewentualnych, potencjalne związków tych dwu miejsc. Na co ja porównałem to do Góry Dobrzeszowskiej i Łysej Góry. Ale żadnych analiz nie robiliśmy. Widzę że Ty poszedłeś znacznie dalej!
Karolina Kot pisze:Osobiście od samego początku sceptycznie podchodzę do tego miejsca, chociaż bardzo ucieszyłabym się, gdyby się jednak okazało, że rzeczywiście jest to przełomowe odkrycie i wyjątkowe stanowisko archeologiczne...
Ponieważ Karolina wyraziła swój sceptycyzm to ja już swoim dzielić się nie będę
Pozwolę jednak podzielić się swoimi uwagami z naszej środowej wizyty. Odsłonięte kamienie leżące płasko leżą moim zdaniem na swoim miejscu, "in situ". Tych które "stoją" też nikt na szczyt taszczyć nie musiał - pewnie leżały gdzieś w pobliżu. Ale same się nie spionizowały (bo to wbrew fizyce!) - ktoś je musiał tak ustawić. Pytanie tylko "kto?" i "w jakim celu?". Oczywiście nie mam pojęcia - wszystko co piszę to tylko moje gdybania i spekulacje. Mam nadzieję że być może archeolodzy znajdą choćby w części odpowiedź.
I jeszcze nowe spostrzeżenia które wcześniej były wyartykułowane słabo lub wcale. Z dwóch centralnych kamieni wokół których wszystko się rozgrywa (widocznych na licznych fotkach) jeden mógł być ustawiony na osi NS a drugi na osi wschodu Słońca w dniu przesilenia letniego bądź zachodu w dniu przesilenia zimowego. Zdaję sobie sprawę z tego że to są dwa
różne kierunki ale ta różnica wynosi tylko 3 stopnie kątowe co biorąc pod uwagę dokładność naszych pomiarów azymutów i fakt że kamienie nie są już pionowo (zakładam, że kiedyś były...) trudno "postawić" na konkretny kierunek. Ale zbieżność z którymś z nich jest zastanawiająca. "Doświadczenie ze światełkami" miało na celu sprawdzenie czy inny znaleziony przez Gniewka w odległości tym razem kilkuset metrów kamień nie leży czasami na tym kierunku... i okazało się że tak!!! Azymut tego odległego kamienia Ilona odczytała równo 45 stopni a ja na 46. Dodając 6 stopni odchylenia magnetycznego otrzymujemy 52 lub 232 stopnie od północy. Wschód przesilenia letniego to 50 a zachód przesilenia zimowego to 233 stopnie (tu widać skąd się wzięły te 3 stopnie różnicy!) Osobiście optował bym raczej za wschodem ponieważ kamień ów leży na NNE od domniemanego "centrum" i kierunek ten dość ciekawie wpisuje się w topografię całej okolicy. Otóż punkt ten leży na północ od wschodniej kulminacji Bukowej i można sobie wyobrazić że w okresie przesilenia letniego Słońce wschodząc "wspina" się po północnym zboczu owej kulminacji! Pragnę podkreślić, że jest to tylko moja wyobraźnia bardzo trudna do sprawdzenia - drzewa całkowicie zasłaniają widok
Z powodu drzew również ciężko nam było namierzyć swoje "światełka" ale ostatecznie jakoś się udało