Do wizyty w tym dworcu podchodziłem dość sceptycznie. Słyszałem że w środku mnóstwo meneli, że nie da sie wejść, że wogóle ruina.
W końcu jednak jakoś się przemogłem i wyruszyliśmy we dwójkę na obrzeża Sosnowca.
Jeśli tylko ktoś potrafi je znaleźć to wejście nie sprawia żadnych problemów-dlatego miałem coraz gorsze obawy co do jego stanu.
Na szczęście tym razem srogo się zawiodłem
. Relację zaczynam od północnej strony. Na parter pierwszej sali prowadzi tylko droga w dół bez możliwości powrotu, dlatego zwiedziliśmy tylko jej strych.
Ale za to jaki! Nadal zachowała się żelazna konstrukcja dachu-dobrze że złomiarze choć trochę rozumieją podstawowe prawa fizyki i nie zwalili sobie dachu na głowe kradnąc metalowe elementy....
Następnie wchodzimy do długiego korytarza który prowadzi do reprezentatywnej części dworca. Po bokach jest kilka pomieszczeń technicznych-niestety poza gruzem i śmieciami praktycznie pustych.
Świetliki tworzą w nim niepowtarzalny klimat. Szokujący jest stan ich drewnianych elementów. Kiedyś były one posterunkami straży granicznej z których celnicy patrolowali okolicę.
Następnie przechodzimy do właściwej części dworca. Mieściła się tam poczekalnia, restauracja(sala z taśmami) i pomieszczenia służby granicznej.
Bogato zdobione żeliwne schody niestety znikły dobrych kilka lat temu. Bałem się że nie zobaczę pokoi carskich na piętrze.
Zwiedziliśmy pozostałe pomieszczenia na parterze-zdjęć jak na lekarstwo bo panowały egispkie ciemności. Zbieraliśmy się do wyjścia ale te schody wciąż nie dawały mi spokoju.
Widziałem przecież fotki sprzed kilku miesięcy z góry,a schodów nie ma kilka lat. Poszedłem jeszcze raz do części służby granicznej i.. znalazłem! Samo piętro nie zrobiło na mnie wrażenia.
Przerobione na mieszkania straciło swój klimat. Za to strych to już kompletnie inna historia. Konstrukcja wydaje się być w niemal katalogowym stanie
.
Doszedłem nim aż do restauracji-dziura widoczna na zdjęciach z dołu zniechęciła mnie do dalszego spaceru. Budynek dworca jest naprawdę przepiękny.
Większość pomieszczeń na parterze nie została przerobiona w czasie PRl-u i dlatego możemy podziwiać piękne grzymsy, żeliwne kolumny, drewniane okiennice czy bogato zdobione szafy wbudowane w ściany.
W jednym z pokoi leży nawet wypruty betonowy sejf(niestety gdzieś zgubiłem jego fotkę
a strych jest pełen butelek z PRL. Na sam koniec trochę polityki-niestety.
Około tygodnia przed naszą wizytą w środku była minister infrastruktury Maria Wasiak. Były zdjęcia, wiztyacja i ogromne obietnice.
http://sosnowiec.naszemiasto.pl/artykul ... id,tm.htmlDziś jedyną pozostałością po tamtej wizycie są taśmy w sali restauracyjnej. A dworzec jak stał pusty i niezabezpieczony tak stoi. Z jednej strony dobrze dla eksploratorów,a z drugiej....