Postautor: Franek D. » czwartek 14 sty 2016, 00:05
Front budynku z charakterystycznymi wnękami szczytowymi w kształcie tablic dekalogu nie był piekarnią. Mieściła się ona (i nadal się mieści) w jego tylnej części. Z przodu budynku, na dole były sklepy spożywcze, natomiast piętro z charakterystycznym balkonem zajmowało mieszkanie, zamienione po wojnie w znaną w okolicy pracownię fotograficzną. Z balkonu swojej pracowni pani Talarkowa wykonała wiele cennych zdjęć, dokumentujących ważne wydarzenia w centrum Gdowa.
Z tyłu kamienicy, w ogrodzie znajdowały się wielkie, chłodne, kamienne lochy, w których na wiosnę gromadzono bryły lodu. Z prawej strony piekarni, w przybudówce, gdzie dzisiaj jest Toto-lotek, przed wojną była znana na całą okolicę żydowska koszerna jatka, zaopatrywująca okoliczne kahały. (Wirtualny Sztetl pisze: "W Wiśniowej nie było koszernej jatki. Żydzi kupowali mięso z rzeźni miejskiej w Dobczycach. Gdy w 1937 r. władze administracyjne chciały zamknąć dobczycką jatkę, społeczność żydowska Wiśniowej zaprotestowała przeciwko temu. Transport mięsa z Gdowa nie wpływałby korzystnie na jego jakość".)
Właściciel kamienicy Józef Kleinmann nie prowadził istniejącej w niej piekarni, ale zajmował się handlem mięsem, owoców i warzyw.
W czasie Holocaustu, młody Kleinmann – dentysta, był ukrywany przez p. Marysię Stasiakówną.
Piotr Gumułka na str. 489 i 490 "Kronika Gdowa" pisze:
"Cała parcela – od Rynku aż do domu Bombla – należała niegdyś do mego dziada Tomasza Gumułki. Na miejscu dzisiejszej kamienicy Kleimanów stał wcześniej duży dwustronny dom, w którym pradziad i dziad sprzedawali sól i wypiekali słynne tu kołaczki. Ale cóż, mimo znośnego zarobku, musiano sprzedać pół parceli Żydom. Dziad mój wplątał się w kosztowny proces rodzinny o pierszeństwo w dziedziczeniu. Stary Josek Liebenheimer objawił chęć kupna frontu parceli wraz z domem. Doszło do zgody i dziad mój pozbył się połowy pięknej parceli frontowej, na której Liebenheimer wystawił dzisiejszą kamienicę i założył w niej piekarnię. W kamienicy, oprócz piekarni i sklepu z pieczywem był też sklep żydowski Wolfa Reicha z przyborami szewskimi. Reichowie pewnej ostrej zimy (ok. 1928 r.) zatruli się czadem z pieca i zamarzli na łóżkach, bo nikt do nich przez parę dni nie zajrzał. W bocznej przybudówce od strony Wikaryjki, rzeźnik Mendel Windholz miał bardzo długo wyrąb mięsa. Z chwilą wyjazdu z Gdowa rodziny Liebenheimerów, kamienicę kupił rzeźnik Józef Kleinman i tu też miał handel mięsem. Piekarnia stała długo nieczynna, niewykorzystana, bo w myśl przepisów Talmudu "Żydom nie wolno burzyć pieców chlebowych". W 1925 r. lokal piekarni wydzierżawiła Poczta. Po okupacji mieściły się tu różne sklepy, w tym masarnia, piekarnia Woźniaka ze sprzedażą pieczywa w bocznej przybudówce, a na piętrze Zakład Fotograficzny Talarkowej".
Roman Markot na str. 13 "Gdów - dawniej i dziś" pisze:
"W 1886 r. Tomasz Gumułka sprzedał leżącą w południowej stronie rynku, narożną parcelę budowlaną nr 48 małżeństwu Liebenheimerów – Józefowi i Amalii z Beckmanów. Oni w tym miejscu, jeszcze przed 1899 r. wybudowali istniejący do dzisiaj dom pod nr 57 (opisywany w wątku budynek).
Liczna rodzina Liebenheimerów co najmniej od połowy XIX wieku była osiedlona w Gdowie i posiadała sporo nieruchomości. Józef Liebenheimer urodził się w 1848 r. Był wieloletnim radnym we władzach Gminy Gdów. 29 sierpnia 1871 r poślubił 19-letnią Amalię Beckman. 8 stycznia 1878 r. urodziła im się córka Tauba, później urodził im się syn Schulem. Amalia Liebenheimer zmarła w 1919 r, natomiast nieznane jest miejsce i data śmierci Józefa. Żył jeszcze w 1929 r. kiedy to sprzedał łąkę w Gdowie, parcelę nr 593 Anieli i Andrzejowi Kurnikom z Bilczyc. Tauba Liebenheimer 2 października 1907 r, wyszła za Hirscha Lehrfelda z Gdowa. 15 lipca 1910 r. urodziły im się bliźnięta Szymon i Lieb. Obaj chłopcy chodzili do polskiej szkoły w Gdowie.
18 września 1918 r. Tauba Liebenheimer, ponownie wyszła za mąż w Wieliczce, ale nie wiadomo za kogo. Schulem Liebenheimer w 1921 r. poślubił Dobe.
W 1913 r. narożną nieruchomość zakupiło od Liebenheimerów małżeństwo Kleinmannów - Józef i Anna z Landwirthów. Ich dzieci urodziły się w Gdowie i wszystkie uczęszczały do polskiej szkoły. 6 października 1904 r. urodził się Eryasz, 5 września 1906 r. Eliasz, 23 grudnia 1908 r. Jakub, 8 lutego 1912 r. Sali, 16 grudnia 1915 r. Chaim (Henryk), który uratował się od zagłady hitlerowskiej. Józef Kleinmann był rzeźnikiem, zmarł w 1937 r.
W tylnej części budynku, przed wybuchem wojny mieściła się poczta polska.
Jesienią 1942 r, zaraz po eksterminacji Żydów budynek zajęli okupanci. Mieszkali na piętrze natomiast na parterze było kasyno z bufetem, stołówka z kuchnią dla przebywających w Gdowie i okolicy Niemców a także dla miejscowych. Podawano w nim posiłki, które przyrządzały zatrudnione miejscowe kobiety. Popołudniami i w święta serwowano także piwo, przywożone w 25-cio lub 50-cio litrowych beczkach (halbach) z pobliskiej rozlewni Jana Sobczyka, prowadzonej przez jego szwagra Stefana Bujaka. Kierownikiem kasyna był mieszkający na pietrze Niemiec o nazwisku Schyn, który dozorował prace w niezdowskim kamieniołomie, przygotowującym kamień na budowę drogi z Trąbek do Niegowici. W kasynie pracował kilkunastoletni Jan Bądek z Bilczyc-Rud, który był zaopatrzeniowcem, sprzątającym pokoje, palił też w piecach. W sezonie opałowym 1943/44 dowoził węgiel z piwnicy Domu Katolickiego Zorza...".
-
Załączniki
-
- Gdów - szczyt piekarni i dawnej jatki rytualnej.JPG (67.63 KiB) Przejrzano 15528 razy
-
- Gdów - piekarnia i dawna jatka rytualna - 1.JPG (53.02 KiB) Przejrzano 15528 razy
-
- Gdów - wnętrze mieszkania na piętrze - fot. 2013 r..JPG (39.28 KiB) Przejrzano 15528 razy
-
- Gdów - piekarnia i dawna jatka rytualna - 2.JPG (54.5 KiB) Przejrzano 15528 razy
-
- Gdów - piekarnia i dawna jatka rytualna - fot. szkieletek 2014 r..JPG (55.38 KiB) Przejrzano 15528 razy