W malowniczej miejscowości zwanej Górą Świętej Anny, położonej w powiecie strzeleckim, w gminie Leśnica, na stoku triasowego wzniesienia, od którego położona poniżej wieś przejęła nazwę, znajdował się stary kamieniołom wapienia triasowego. Wydobycia surowca w tym miejscu ostatecznie zaprzestano po I Wojnie Światowej, pozostawiając nagie, strome urwisko, przypominające niewygojoną ranę zadaną Matce Ziemi.
W okresie III Powstania Śląskiego w okolicy Góry Świętej Anny doszło do krwawej bitwy pomiędzy Powstańcami i militarnym ugrupowaniem Freikorps, zakończonej ostatecznie zwycięstwem Niemców. W latach trzydziestych XX wieku władze niemieckie postanowiły upamiętnić swych rodaków, poległych w 1921 roku, wykorzystując w tym celu teren dawnego kamieniołomu, przekazanego w roku 1934 na potrzeby NSDAP przez jego dotychczasową właścicielkę, hrabinę von Francken-Sierstorpff z Żyrowej.
I tak oto rozpoczęto budowę ogromnego amfiteatru, którego projektantami byli architekci berlińscy: Franz Böhmer oraz Georg Petrich. Stworzony według ich planów obiekt do dziś szokuje swym pięknem i ogromem. Docelowo miał liczyć około siedem tysięcy miejsc siedzących i dwadzieścia tysięcy miejsc stojących.
Trybuny powstały z triasowych wapieni gogolińskich.
W dole amfiteatru wybudowano niewielką estradę oraz postument flagowy, a w celu właściwego odwodnienia w ziemi powstał labirynt tuneli, w których mieszkają sobie dzisiaj nietoperze.
Sam amfiteatr jest po prostu przepiękny i patrząc na niego w buty wsadzić sobie można wszelakie konflikty narodowościowe. Po co to komu? Nie lepiej usiąść na ławeczce z wapienia, sprawdzić, czy czasem nie widać w nim skamieniałości, przejrzeć mapy, porozmawiać (czasami na migi, bo my ani w ząb nie znamy niemieckiego), napić się wspólnie piwa, losując wcześniej z zapałek, kto poprowadzi automobile do domu?
Lokalizacja
Moje zdjęcia pochodzą z 2013 roku.