Spacerując po Wołowie (Wohlau), miasteczku - jak się okazało - całkiem ciekawym i wartym odwiedzin, tu i ówdzie udało mi się natrafić na przedwojenne pokrywy hydrantów.
Wszystkie zauważone przeze mnie klapy pochodziły z tej samej odlewni, bardzo znanej i lubianej.
Oto pierwsze znalezisko z sygnaturą "Bopp und Reuther z Mannheim".
Natrafiłam nań przed zabytkowym kościołem pod wezwaniem św. Karola Boromeusza, przy ulicy Hugona Kołłątaja.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."