... ujawniły skromne resztki po przepalonych i rozmytych konstrukcjach.
Wykopy usytuowane pośrodku majdanu ukazały niezwykle cienką warstwę kulturową.
Przypuszcza się, że funkcjonował tu gród zamieszkały przez ludność kultury puchowskiej (500-380 rok p.n.e.).
Inne opracowania donoszą także o możliwości ponownego wykorzystywania warowni w średniowieczu.
Grodzisko zajmuje szczyt niewielkiego, łagodnego wzniesienia. Pozostałości twierdzy zachowały się dość dobrze, chociaż od północy jej fosę całkowicie zniszczyła poprowadzona w tym miejscu leśna droga.
Majdan ma kształt trójkątnej elipsy. Otoczony jest całkiem nieźle widocznymi reliktami kamiennego wału, wokół którego zachowały się resztki fosy oraz niższego i słabiej czytelnego wału zewnętrznego.
Wspomniany wyżej "Katalog grodzisk i zamczysk w Karpatach", autorstwa pana Juliusza Marszałka, podaje, iż Klasztorzysko znajduje się:
1 kilometr na wschód od szczytu Grodziska, około 100 metrów niżej, na cyplu o łagodnych zboczach i spłaszczonym wierzchołku wschodnim.
Na mapach symbolizujący grodzisko znaczek także zaznaczany jest mniej więcej w stałym miejscu.
Zdawać by się mogło, że to będzie spacerek jak po molo w Sopocie.
Kto jednak nigdy nie próbował odszukać jednego z niższych szczytów Góry Grodzisko, zagubionego wśród morza drzew, mgły i nieprzyjemnej, zimnej i mokrej mżawki, zjeżdżając przy tym po arcyśliskich liściach, pokrytych warstewką śniegu, nigdy nie zrozumie, jakim wyzwaniem było wytropienie reliktów tej przeklętej warowni.
Jak na złość zapomnieliśmy o zabraniu ze sobą kompasu i wkrótce nawet mnie pomyliły się kierunki - wierzchołki drzew tonęły w nisko zawieszonych chmurach i nie było do końca wiadomo, gdzie znajduje się główny masyw, a gdzie szczyty poboczne.
Przyszło nam więc maniakalnie penetrować stoki Grodziska z góry w dół i z dołu do góry, na tak zwanego "czuja".
Oj, były chwile, gdy zwątpienie ogarniało myśli - oto przed nosem widnieje kolejna "podejrzana" górka i znowu żadnych śladów umocnień!
W dodatku las mamił nasze oczy skarbami, próbując odwrócić uwagę od celu - tu i ówdzie spojrzenia poszukiwaczy przykuwały rozłożone przez leśników duże, pomarańczowe kryształy soli potasowej.
Wiedzieliśmy, że zostały zostawione dla zwierząt, jednak natrętnie przypomniały nam opowieść o "Dzikowym Skarbie"...
"Przecież myśmy tu nie po takie skarby przyszli!" - krzyknął w końcu wściekły Conan, tocząc gniewnie parę ze swej barbarzyńskiej paszczęki - "Chcieliśmy tylko grodzisko zobaczyć!"
I wtem, jak w jakiejś taniej baśni, mgły rozstąpiły się nagle, a zza drzew wyjrzał niewielki pagórek, którego wcześniej nie mogliśmy w żaden sposób dostrzec.
Ruszyliśmy biegiem ku niemu i już po kilkunastu metrach wiedzieliśmy, że to właśnie jest TO!