Grał cały Wrocław!
Wrocławianie pozazdrościli Katowicom Karolinki i wymyślili Liczyrzepkę, własną grę liczbową
Szybko uporali się z regulaminem, drukiem i dystrybucją kuponów. W konkursie na nazwę gry padło 160 propozycji. Miała być dowcipna i symboliczna dla regionu, więc wybrali Liczyrzepkę - od Liczyrzepy, ducha Karkonoszy.
Idea była taka: 60 procent wpływów pójdzie na wygrane, a reszta (po opłaceniu kosztów) na cele społeczne, np. budownictwo mieszkaniowe.
Liczyrzepka ruszyła w maju 1957 roku. Wrocławianie porwani hazardem kupowali nawet po 100 kuponów. Dwa miliony kuponów nie wystarczyło, żeby zaspokoić apetyty graczy. Trzeba było dodrukować jeszcze trzy miliony.
W lipcu miasto liczyło zyski. Do kasy wpłynęło ponad pięć milionów złotych, wszystko poszło na budowę domu przy ul. Nowowiejskiej 56/58. Drugie pięć milionów dostały inne miejscowości na Dolnym Śląsku.
Wysokie wygrane padły już w sierpniu: ponad 170 tysięcy, prawie 800 tysięcy! I wtedy Ministerstwo Finansów zażądało od Rady Narodowej Wrocławia podatku: 10 procent od obrotów. Gazety krzyczały: "To haracz, zamach na Liczyrzepkę!".
A jednak Liczyrzepka przetrwała. Żeby przyciągnąć graczy, oferowała dodatkowe atrakcje: koncerty i nagrody. XXIII losowaniu (październik 1957) towarzyszyły występy Wandy Warskiej, Jaremy Stępowskiego, Ireny Kwiatkowskiej.
Po dwóch latach, w kwietniu 1959, Liczyrzepka święciła jubileusz setnego ciągnienia. Przy okazji podsumowywała: wpłynęło ponad 60 mln kuponów wartości ponad 181 mln, z czego 108 mln przeznaczono na wygrane. Rozlosowano też wiele cennych nagród: dwa samochody osobowe, 41 radioodbiorników, 8 telewizorów, 12 motocykli, 14 pralek itd.
Do kasy WRN wpłynęło ponad 23 mln, a MRN - ponad 17 mln złotych.
Wróć do „Województwo dolnośląskie”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości