Nowe wieści z Bierunia. Podczas dalszych prac znaleziono szczątki, które prawdopodobnie należą do wszystkich czterech członków załogi.
Według tego, co podaje prasa, szkielety są kompletne.
Te powojenne ekshumacje to zdaje się była czysta fikcja.
ŚLĄSKIE: CZTERY SZKIELETY W LESIE W BIERUNIU
Szkielety czterech osób wydobyto z ziemi w lesie w Bieruniu, gdzie w miniony weekend znaleziono wrak zestrzelonego pod koniec II wojny światowej bombowca B-25 Mitchell, używanego przez armię radziecką. Tyska prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
B-25 Mitchell - samolot produkcji amerykańskiej, użytkowany także przez armię radziecką - został prawdopodobnie zestrzelony przez wojsko niemieckie 19 stycznia 1945 r. nad Oświęcimiem. Bombowiec, którym leciało prawdopodobnie pięć osób, rozbił się w bieruńskim lesie. Zginęło czterech członków załogi, przeżył dowódca Aleksiej Boczin, który w porę wyskoczył z samolotu. Trafił on do niemieckiej niewoli.
Choć historia rozbitego samolotu jest od lat znana w Bieruniu i okolicach, dopiero w miniony weekend wrak maszyny odnaleźli pasjonaci historii podczas prac prowadzonych za zgodą wojewódzkiego konserwatora zabytków. W leju powstałym po uderzeniu bombowca, pod warstwą ziemi, odkryli wrak. Szybko potwierdzili, że jest to poszukiwany bombowiec. Gdy znaleźli przy nim ludzkie szczątki, powiadomili policję. Dyżurny przekazał informację prokuraturze.
Prace archeologiczne trzeba było na jakiś czas przerwać z uwagi na znalezioną przy samolocie amunicję. Wznowiono je po oczyszczeniu terenu przez saperów.
"W czasie oględzin, wykopywania dołu, sukcesywnie odkopywano różne przedmioty - jak but czy guzik - oraz cztery szkielety. Dwa z nich były kompletne, trzeci także. Kości czwartego człowieka, położone najgłębiej, były w gorszym stanie" - powiedziała w środę szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach Monika Stalmach-Ćwikowska.
W czynnościach uczestniczyli biegli, m.in. antropolog, którzy wstępnie oceniali przyczyny zgonu. Wszystko wskazuje na to, że jeden ze znalezionych szkieletów to pozostałości żołnierza, który zdołał wyskoczyć z samolotu - zachowała się na nim część spadochronu.
Samo miejsce znalezienia tych zwłok wcale daje nam pewności, że to są szkielety tych żołnierzy, dlatego zdecydowaliśmy się na wszczęcie śledztwa w sprawie ustalenia okoliczności zgonów tych osób" – zaznaczyła prokurator. Szkielety zostaną zbadane pod kątem przyczyn i czasu śmierci oraz możliwości ich identyfikacji. Śledczy będą przesłuchiwali również historyków. Wszczęte w tej sprawie postępowanie jest prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. (źródło informacji: PAP)
Źródło:
interia.plW artykule ciekawe zdjęcia.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."